It had to happen at some point. Following the last two releases being reissues, 2018 will see the Manic Street Preachers unleashing album number 13 onto the world. Entitled Resistance is Futile I was initially disappointed that it wasn’t a rock opera on the Battle of Wolf 359. However, upon reading the initial synopsis which landed in my
NEWSVIDEOFOTOFELIETONYRECENZJE NEWSVIDEOFOTOFELIETONYRECENZJE RECENZJE Gracjan Kalandyk – „Dwa słowa”Debiut jak lata temu RECENZJE Manic Street Preachers – „Resistance Is Futile”Walijczycy jak lata temu RECENZJE A Perfect Circle – „Eat The Elephant”Warto było lata temu RECENZJE Pawbeats – „OUT”Emocje bez większych lata temu RECENZJE BOKKA – „Life On Planet B”Nie tylko dla fanów „Stranger Things”.4 lata temu RECENZJE Tom Misch – „Geography”Wiosna w mischowym lata temu RECENZJE Gruby Mielzky – „Komik z depresją”Złość, miłość, pokora i lata temu RECENZJE Taconafide – „Soma 0,5 mg”O co ten szum?4 lata temu RECENZJE Hezekiah & Soulpete & Bodziers – „Raw Road”Podwójny na grubym z dusznym lata temu RECENZJE Kali Uchis – „Isolation”Ogień, nie kobieta!4 lata temu RECENZJE Bolewski & Tubis – „Lunatyk”Jazz not dead…4 lata temu RECENZJE Grabek – „Day One”Soundtrack z życia. A jakby z lata temu RECENZJE Frosti Rege – „Young Midas”Charyzma, bezczelność i brudne lata temu RECENZJE Ffrancis – „Off the Grid”Elektronicznie, mrocznie, lata temu RECENZJE Jack White – „Boarding House Reach”Gdy mistrz ignoruje lata temu RECENZJE Król – „Przewijanie na podglądzie”Kraina (electro) lata temu RECENZJE Sonar – „Torino”Muzyka do (za) lata temu RECENZJE Dwa Sławy – “Coś przerywa”Śmiech przez lata temu RECENZJE KęKę – “To tu”Suplement do “Rzeczy”.4 lata temu RECENZJE PRhyme – „PRhyme 2”DJ Premier i Royce Da 5’9” ze świetnym sequelem "PRhyme".4 lata temu RECENZJE PRO8L3M – “Ground Zero Mixtape”Jazda na lata temu « Poprzednie 1 … 12 13 14 15 16 … 54 Następne »
Resistance Is Futile Artist Manic Street Preachers Format: Vinyl Resistance Is Futile Artist Manic Street Preachers Format:Vinyl / 12" Album Coloured Vinyl Label
"W tak brzydkich czasach jedynym prawdziwym protestem jest piękno" - takie motto przyświecało grupie podczas pracy nad 13. studyjnym albumem. Walijski Manic Street Preachers słynie ze swoich lewicujących poglądów, a słowa walki z systemem nie schodzą z ich ust. Jak mało który zespół, wypracowali umiejętność tworzenia rewolucyjnych hymnów, świetnie nadających się do wspólnego śpiewania. Tak brzmią zagrane z dużą siłą "Broken Algorithms", "A Song For The Sadness" i przede wszystkim "International Blue" - utwór o radosnej melodii i nośnym refrenie. Świetnie do nucenia nadaje się także power-ballada "Distant Colours". Walijska grupa ma swoje charakterystyczne brzmienie i nie sposób pomylić ich z kimkolwiek. Problem jednak w tym, że piosenki są bardzo podobne do siebie i po pewnym czasie płyta zaczyna nużyć. Małą odmianę przynosi zaśpiewany w duecie z wokalistką The Anchoress utwór "Dylan & Caitlin" czy rozjaśniony brzmieniem klawiszy "In Eternity". W połowie "Resistance is Futile" jakby zabrakło zespołowi prądu i to napięcie nie pojawia się już do samego końca. Grzegorz Dusza SONY
It remains to be seen whether this will be the only form in which we see the Manic Street Preachers once the Resistance Is Futile release cycle winds down, whether this is the last creative drive for the Manics before they retreat into clearing out the old vaults and little more, whether this is, as Wire put it, the end of it all or the start
Lewa strona brytyjskiego alternatywnego grania powraca po dłuższej przerwie. Znowu chce narodzić się na nowo, pytanie tylko, po co? Okładka płyty "Resistance is Futile" grupy Manic Street Preachers / Dwie ostatnie płyty zespołu - "Rewind the Film" i "Futurology" - były światełkiem w tunelu. Co ważne to były również albumami, które można było przesłuchać w całości, bez zbędnego pomijania konkretnych utworów. Mało tego! Dało się też na nich znaleźć kilka dobrych piosenek, nawet takich, które spokojnie znalazłyby swoje miejsce na klasycznych pozycjach walijskiej grupy, zwłaszcza tych z jej britpopowego okresu, czyli "Everything Must Go" i "This Is My Truth Tell Me Yours". Jak jest tym razem? Nie przedłużając, bo warto napisać to od razu - nie jest za dobrze. Żeby być sprawiedliwym, to też nie jest aż tak tragicznie, jakby mogło wydawać się wszystkim tym, którzy szukają w muzyce odkrywania siebie na nowo, ciągłego kombinowania i eklektyzmu. Manic Street Preachers, walijscy gitarowi bogowie, obecnie nie ma już nic do powiedzenia i na "Resistance is Futile" kontynuuje swoją pustą misję. Niestety, przy okazji z frazesami, których nie powstydziłby się memogenny Paolo Coelho. Gdzieś w tym są jednak bardzo solidne, aczkolwiek archaiczne i mocno inspirowane latami 70., kompozycje. Te, jak to u nich zazwyczaj bywa, są dobrze zagrane i świetnie zrealizowane, których cechą wspólną jest jeden brakujący element. Pomimo ładnych melodii to brak tutaj jakichkolwiek hooków. Nawet przy całej sympatii do nośnych wokali "Dylan & Caitlin", to biorąc pod uwagę całość, za wiele dobrego na temat "Resistance is Futile" powiedzieć nie można. "Resistance is Futile" to także powrót do mocniejszych brzmieniowo piosenek ("Broken Algorhytms"), często ocierających się o stadionowe hymny, jak to jest w przypadku "In Eternity". Czar dawnych lat pryska w kilku momentach i wcale nie mam tu na myśli przesyconego americaną "Sequels of Forgotten Walls". "Vivian" brzmi niczym najgorsze popłuczyny po glam rocku drugiej ligi, a najlepsze na płycie, ciekawe zamykające album "The Left Behind", brzmi niczym zrzynka z Blur i wokali Damona Albarna z wysokości "Great Escape". Smutno to pisać, ale zbyt często można odnieść wrażenie, że za mało tu Manic Street Preachers, a za dużo innych. Wiele problemów spotkało ten album już w trakcie jego tworzenia. Na sam koniec okazuje się, że sama płyta okazuje się kolejnym. "Resistance is Futile" jest pozycją godną wyłącznie dla die hard fanów grupy oraz tych fanów brytyjskiego rocka sprzed kilku lat, którzy ciągle wierzą w reinkarnację britpopu i trochę mocniejszych brzmień z radiowym zacięciem. Niestety, ale po raz kolejny okazuje się, że ciężko trafić ze złotym środkiem, a ślepa wiara w Bradfielda, Wire'a i Moore'a to niezbyt dobry pomysł. Manic Street Preachers "Resistance is Futile", Sony Music 4/10
Approaching a new Manic Street Preachers record for the first time is always a strange experience. They are a band with an array of distinctive musical tropes – unabashed and glistening riffs, bombastic waves of orchestral strings – and also a band for whom no album is ever like anything they’ve done before.
At first glance, the title of Manic Street Preachers’ 13th album hits like one among the many ebullient slogans they’ve fired out over the years. All rock’n’roll is homosexual! Self-disgust is self-obsession! Resistance is futile! Yet their latest aphorism, an unlikely borrowing from hive-minded Star Trek villains the Borg, comes as loaded with melancholy as provocation. These songs, in which the rough-edged art-punk core of the Manics’ earliest days needles through mature, accomplished lushness, are heavy with a sense of the passing of all things and an uncertainty about their place in the world: “There will be no parades for the likes of us / The wars we fight are doomed to be lost,” frets the glitteringly sharp Sequels of Forgotten Wars. For every note of defeat, though, there’s a roar of defiance. People Give In also asserts that “people stay strong”, its music box-like guitar line ricocheting anxiously up and down before resolving into a sunburst-through-clouds riff’n’string chorus. International Blue’s tribute to Yves Klein, too, glows with bright energy and hope, while Dylan & Caitlin, featuring the Anchoress, turns the darkness of the Thomases’ alcoholic romance into an effervescent homage to Don’t Go Breaking My Street Preachers: Resistance Is Futile – trailerJust as he did with 2014’s hard-to-follow triumph Futurology, Nicky Wire has hinted that Resistance Is Futile is “either a new era or the end”. “What is the future of the future?” riddles James Dean Bradfield on Hold Me Like a Heaven, in which “tattered manifestos litter the mind”. In place of certainties, comfort comes in the form of a ravishing chorus buoyed by warm woahh-ohhh-ohhhs. If this Sailing to Byzantium period didn’t suit them so well, you’d wish the Manics would stop being so hard on themselves. You can see why a band fond of grand statements, such as taking Noam Chomsky samples to the top of the pop charts, would question if just releasing more excellent Manic Street Preachers albums was enough. But their willingness to turn an ever-critical eye on themselves as well as on a changing world is what makes Resistance Is Futile so emotionally engaging, and more than enough to justify the future of their future.
'Resistance Is Futile , the band's 13th studio album, heralds a return to a classic Manics sound described by the band as "widescreen melancholia". The songs on the album are the first recorded in the band’s new Door to the River studio (near Newport). Of their first new recordings in four years, the band said: "The main themes of ‘Resistance is Futile’ are memory and loss
Ocena wątku: 0 Głosów - 0 Średnio 1 2 3 4 5 Szymek79 Moderator Liczba postów: 36,510 Dołączył: Sep 2010 Manic Street Preachers - Resistance Is Futile Walijska grupa Manic Street Preachers zapowiada swój trzynasty studyjny album pt. "Resistance Is Futile", który trafi do sprzedaży 6 kwietnia 2018 roku. Tracklista: TBA 01:15 PM Podobne wątki Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post Manic Street Preachers - The Ultra Vivid Lament Szymek79 3 200 06:38 PM Ostatni post: kajman Manic Street Preachers - Futurology Szymek79 3 1,269 06:33 PM Ostatni post: bugman Gramatik - Street Bangerz Vol. 4 prz_rulez 4 1,676 09:23 PM Ostatni post: prz_rulez Manic Street Preachers - National Treasure: The Complete Singles Szymek79 12 2,093 10:18 AM Ostatni post: michal91d Muse - The Resistance michal91d 136 21,911 07:47 PM Ostatni post: abd3mz Manic Street Preachers - Journal for Plague Lovers saferłel 11 2,001 06:37 PM Ostatni post: prz_rulez Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
Manic Street Preachers. Manic Street Preachers are a Welsh alternative rock band, formed in 1986 in Blackwood, Caerphilly and consisting of James Dean Bradfield, Nicky Wire and Sean Moore. They are often colloquially known as the Manics.
Wykonawca: Manic Street PreachersWytwórnia: Sony Music PolskaRok wydania: 2018Gdyby te piosenki nie były dobre, nigdy byśmy ich nie wydali, jak twierdzi Nicky Wire. Dla Manic Street Preachers ich trzynasty longplay „Resistance is Futile”, był od samego początku czasem próby. Dwa ostatnie albumy zespołu – „Rewind the Film” oraz „Futurology” – chociaż jak zawsze chwalone przez krytykę i fanów, były wyczerpujące pod kątem kreatywności. Manics wydają swoje płyty w tempie niespotykanym jak na rock’n’rollowy zespół, z niesamowitą regularnością oraz konsenwencją. „Resistance is Futile” był pisany i komponowany w niejakich mękach przez cztery lata, co stanowi najdłuższą przerwę pomiędzy kolejnymi albumami w historii tego zespołu. Przyzwyczajona do ich dyscypliny i kreatywności publiczność mogła obawiać się, czy zespół nie wyczerpał swoich pokładów twórczej energii. Do tego doszła zmiana wydawcy, nowe studio, opóźnienia natury logistycznej... nowy album musiał być czymś, jeśli nie wielkim, to na pewno wartym tej ciężkiej pracy i oczekiwań. I oto, gdy już jest, zaprawdę powiadam – to jeden z najlepszych krążków Manics. James Dean Bradfield zapowiadał, że zespół sięgnął do tych inspiracji, jakie zrodziły ich dwa najpopularniejsze dzieła: debiutancki „Generation Terrorists” oraz bestsellerowy „Everything Must Go”. Energia tego pierwszego oraz przebojowość drugiego przynoszą nam płytę dopieszczoną kompozycyjnie, niezwykle melodyjną, i co zaskakujące jak na Manics – optymistyczną. Nie znaczy to, że weltschmerz z jakiego słyną Walijczycy zniknął; po prostu z wiekiem przybrał nieco inną formę, niż wtedy, gdy jeszcze we czwórkę nagrywali „Motorcycle Emptiness”. Bradfield i Wire ubolewają nad stanem ducha społeczeństwa, nad jego bezgraniczną szaleńczością, histerycznością i obłędem. Powszechna cyfryzacja jest cudem, ale i przekleństwem w jednym. Człowiek ponownie nie jest w stanie okiełznać dzieł swoich rąk, myli marzenia z ambicjami i nigdy nie potrafi wyciągać wniosków ze swoich błedów. Pomimo dosyć ponurych motywów przewodnich, „Resistance is Futile” napawa optymizmem. Dwanaście piosenek tryska energią, pomysłowością, przebojowością oraz zaraźliwą melodyjnością. Rzadko kiedy ten zespół brzmiał tak dopracowanie; ich typowy sound to rock’n’rollowy sturm und drang, z całym towarzyszącym mu inwentarzem. Na „Resistance...” ów czad nadal trwa, ale z każdej strony okala go ciepło melodii oraz obfitość kompozycyjnych ozdobników, przede wszystkim elektronicznych, za które odpowiada Sean Moore. Od „International Blue” chce się skakać, albo chociaż trochę szybciej maszerować. „Vivian” to dynamitowa przypowieść o dziewczynie uzbrojonej w aparat fotograficzny, a „Sequels of Forgotten Wars” to Manics w swojej najlepszej, gniewnej odsłonie. Kulminacją płyty jest jednak „Hold Me Like a Heaven”; ostatni raz zespół napisał piosenkę z takim potencjałem w 1998 – a było to „If You Tolerate This Then Your Children Will Be Next”. Kluczem do przesłania tej płyty jest jej okładka. Ten samuraj, symbol poszanowania tradycji oraz wiecznej walki, to awatar tej trójki muzyków. Nawet jeśli ich walka nie ma sensu (resistance is futile), to oni i tak idą dalej, cios za ciosem. Ich walką jest muzyka, która nie ma sensu sama w sobie; a mimo to codziennie przynosi milionom ludzi na całym świecie tak potrzebny optymizm i duchową strawę. Ten album jest dla Manics czymś własnym, zdobyczą po którą wyruszyli ponad 25 lat temu, a do której dochodzi się krok po kroku, bez możliwości skrótu. To owoc dojrzałości muzycznej, która jest przecież testowana przy każdej kolejnej płycie. Nie ma tu tej dzikości i brudu jaki wypływa chociażby z „The Holy Bible”; jest za to najwyższa klasa kompozytorska, bogactwo instrumentów i zmysł przebojowości. Tradycyjnie, Manics dostarczyli płytę inteligentną, wciągającą i bardzo brytyjską, traktującą muzykę śmiertelnie poważnie, nawet jeśli ona sama jest przede wszystkim Jakub Oślak
pX18m. 468 86 103 220 384 332 162 433 257
manic street preachers resistance is futile recenzja