Rok później, czyli w 1901 r., cztery lata po śmierci Nobla, wręczono po raz pierwszy nagrody. Zgodnie z tradycją są one wręczane laureatom w kolejne rocznice śmierci fundatora - 10 grudnia, a ogłaszane około dwa miesiące wcześniej. Od 1901 roku laureaci są wybierani co roku w dziedzinie: literatury, fizyki, chemii oraz medycyny lub
Śledztwo „Do Rzeczy”: Dlaczego Herbert nie dostał Nobla? Joanna Siedlecka demaskuje agenta bezpieki i operację SB wymierzoną w poetę. – Agent SB Henryk Malinowski torpedował literacką nagrodę dla polskiego poety – pisze Joanna Siedlecka w artykule „Kto przeszkadzał w Noblu dla Herberta?”. – SB marzyła o skompromitowaniu Herberta. A haków na niego szukano nawet po jego śmierci – zauważa Krzysztof Masłoń w tekście „Poeta pod specjalnym nadzorem”. Na łamach „Do Rzeczy” również: – Przegramy, jeżeli popełnimy błąd Platformy – mówi wicepremier Beata Szydło, przewodnicząca Komitetu Społecznego Rady Ministrów w rozmowie z Marcinem Makowskim. – Ujawniane kolejne nagrania sprzed czterech lat to nie proste odwrócenie sytuacji, w której PO traciła, a PiS zyskiwał – przekonuje Łukasz Warzecha w artykule „Taśmy – Andrzej Sapkowski nie wierzył w powodzenie gry komputerowej opartej na jego prozie, więc nie zdecydował się na zapłatę w formie procentu od zysków. Teraz żąda 60 mln zł – pisze Agnieszka Niewińska w tekście „Wielka gra”. – Cieszę się, że mój „List Konserwatysty Zmiany do Konserwatysty Umiaru” przyczynił się do dyskusji i zakreślania ideowych linii granicznych – zauważa Piotr Semka w artykule „Zawsze trzeba coś wybierać”. – U progu jesieni rosyjskie środowisko płatnych donosicieli zyskało powody do świętowania. Po latach starań o ustanowienie siatki płac dla szpiclów MSW wspólnie z ministerstwem sprawiedliwości wydało odpowiedni akt. Zdaje się jednak, że zainteresowani obejdą się smakiem, a śmietankę spiją funkcjonariusze organów ścigania i wyspecjalizowane agencje donosicielskie, należące do moskiewskich oligarchów – pisze Gabriel Michalik w tekście „Jak złupić konfidenta”. – Londyńscy analitycy wysoko wyceniają polską markę. Jesteśmy jednym z najbardziej przyjaznych krajów dla inwestorów zagranicznych. Coraz lepiej się też u nas żyje, gorzej jest z wolnością gospodarczą – zauważa Maciej Pieczyński w artykule „Ile warta jest Polska”. Na łamach nowego „Do Rzeczy” również Waldemar Łysiak o europejskim podziemiu spiskowców. Nowy numer „Do Rzeczy” w sprzedaży od poniedziałku, 15 października 2018. Więcej możesz przeczytać w 42/2018 wydaniutygodnika Do Rzeczy. © ℗ Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy. Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Zamieszczono 19 sierpnia 2015 przez jkierul. Max Born w roku 1954 otrzymał Nagrodę Nobla za „fundamentalne badania w dziedzinie mechaniki kwantowej, a szczególnie za statystyczną interpretację funkcji falowej”. Nagrodę tę dzielił po połowie z Waltherem Bothe, którego eksperymenty pozwoliły wyjaśnić, że światło ma naturę
Deviation Actions
W południe na Uniwersytecie w Edynburgu odbyła się konferencja prasowa z prof. Higgsem. Przez kilka dni, po ogłoszeniu, że dostał Nagrodę Nobla z fizyki, nikt go nie mógł znaleźć. Nie
W 1897 r. członkowie Szwedzkiej Akademii dowiedzieli się z testamentu Alfreda Nobla - wynalazcy dynamitu - że mają stać się jury międzynarodowej nagrody, przyznawanej co roku jakiemuś pisarzowi za "najwybitniejsze dzieło o tendencjach idealistycznych". Członkowie Akademii, której zadaniem była troska o czystość języka szwedzkiego i popularyzowanie szwedzkiej literatury, nie czuli się powołani do oceniania literatury światowej. Pięć lat później - w 1901 roku - uznali jednak, że francuski poeta Rene Sully Prudhomme spełnia podane w testamencie Nobla kryteria i przyznali mu nagrodę. Już ta pierwsza w historii literackiego Nobla decyzja akademików wywołała kontrowersje. Lew Tołstoj był zgłoszony do nagrody i uchodził za najpoważniejszego kandydata. Gdy nagrodzono Prudhomme'a 42 najwybitniejszych szwedzkich artystów i pisarzy (z Augustem Strindbergiem, który także Nobla nigdy nie dostał) napisało do Tołstoja list z przeprosinami za decyzję Akademii. Pisarze podkreślali, że nie identyfikują się z ocenami grona Akademików. W odpowiedzi Tołstoj napisał: "Ucieszyła mnie wiadomość, że nie zostałem wyróżniony Nagrodą Nobla. Sprawiłaby mi ona wielki problem, ponieważ nie wiedziałbym, co zrobić z wygraną. Jestem pewien, że te pieniądze mogą przynieść tylko zło". Wielu klasyków literatury XX wieku obeszło się bez Nagrody Nobla. James Joyce nigdy nie został nawet zgłoszony do Nobla, Graham Greene natomiast nominowany był aż 12 razy pomiędzy 1950 a 1966 rokiem, ale nagrody nie dostał. W roku 1961 został zgłoszony do Literackiej Nagrody Nobla Tolkien. Jego kandydatura została odrzucona z powodu „drugorzędnego statusu prozy" – jak napisano w ujawnionych po pół wieku dokumentach Szwedzkiej Akademii. W ocenie noblowskiego jury "Władca Pierścieni" "w żadnej mierze nie dorasta do rangi literatury najwyżej próby". Nobla w 1961 roku otrzymał jugosłowiański powieściopisarz Ivo Andric. Szanse na otrzymanie Nagrody Nobla w 1969 roku miał Witold Gombrowicz - wynika z ujawnionych w styczniu 2020 roku, po 50 latach, archiwów Akademii Szwedzkiej. W tym samym roku jednak polski dramaturg zmarł, a literackiego Nobla otrzymał Irlandczyk Samuel Beckett. Kandydaturę Witolda Gombrowicza w 1969 roku zgłosił wykładowca Uniwersytetu Yale Jan Kott. O tym, że Gombrowicz był traktowany jako jeden z faworytów, świadczy opracowanie eksperckie zlecone przez Akademię Szwedzką teatrologowi Perowi Erikowi Wahlundowi na temat twórczości "czterech wielkich dramaturgów". Do tego grona oprócz Polaka zaliczono także Samuela Becketta, Eugene'a Ionesco oraz Jeana Geneta. Nobla dostał Beckett, choć przewodniczący Komitetu Noblowskiego Anders Oesterling zgłosił zastrzeżenia, opisując twórczość irlandzkiego dramaturga jako "negatywną i mającą depresyjny charakter". W 1974 roku wśród kandydatów do literackiego Nobla byli Graham Greene, Vladimir Nabokov i Saul Bellow, Akademia zdecydowała się jednak nagrodzić szwedzkich pisarzy Eyvinda Johnsona i Harry’ego Martinsona. Skandal wybuchł wcale nie dlatego, że żaden z laureatów nie był szerzej znany ani ceniony poza granicami Szwecji, chodziło o to, że obaj nobliści byli czynnymi członkami Szwedzkiej Akademii i brali udział w głosowaniu. Bellow dostał Nobla w 1976 roku, ani Greene ani Nabokow nie dostąpili tego wyróżnienia. Szwedzka Akademia w przeszłości wielokrotnie oskarżana była o eurocentryzm. Na liście pominiętych są Thomas Pynchon, Cormac McCarthy, Jorge Luis Borges, Julio Cortazar. Najczęściej jednak wskazywanym amerykańskim pisarzem, który na Nobla zasługiwał, ale go nie otrzymał jest zmarły w 2018 roku Philp Roth. Nobla nie dostał z rozmaitych powodów - politycznych, obyczajowych. Można spekulować, dlaczego; sam Roth kilka razy wypowiadał się na ten temat. "Czy gdybym zatytułował swoją powieść +Orgazm w czasach pazernego kapitalizmu+ zamiast +Kompleks Portnoya+ zdobyłaby ona uznanie Akademii Szwedzkiej…" – zastanawiał się sam pisarz w wywiadzie dla "Svenska Dagbladet" z właściwą sobie ironią i poczuciem humoru. Miał rację - zaszkodziła mu prawdopodobnie poprawność polityczna członków Szwedzkiej Akademii. Madelaine Levy, krytyk literacka "Svenska Dagbladet" powiedziała AFP, że Akademicy postrzegali Rotha jako pisarza reprezentującego w literaturze "męską perspektywę". Szwedzki wydawca Rotha, Jonas Axelsson, także uważa, że w powieściach Rotha kobiety przedstawiane są w sposób "zbyt uprzedmiotowiony" jak na gusta Szwedzkiej Akademii. "Obiektywnie rzecz biorąc, na Nobla zasługiwał Herbert, ale chyba nie był brany pod uwagę z powodu swoich pobytów w klinikach psychiatrycznych, czego Szwedzi bardzo się boją" – napisał w liście do Giedroycia Miłosz po Noblu dla Szymborskiej w 2006 roku. Herbert był poważnym kandydatem już pod koniec lat 60., głównie zresztą dzięki popularności, jaką cieszyły się przekłady jego utworów w Niemczech. Jego nazwisko wraca w drugiej połowie lat 70. Andrzej Franaszek, biograf poety uważa, że jedną z przyczyn mógł być konflikt, w jaki poeta wszedł ze swoimi wydawcami i tłumaczami z całego świata. Herbert czuł się niedoceniany, niedopłacany i nie zawsze słusznie rzucał oskarżenia. Nawet Jerzy Giedroyc zrezygnował z lobbowania na jego rzecz, uznając, że nie sposób z takim autorem współpracować. Reporterka Joanna Siedlecka dotarła do dokumentów SB z lat 60 i 70 z których wynika, że PRL-owskie służby starały się zdyskredytować poetę w oczach Akademii Szwedzkiej. Nawet jeżeli trudno uwierzyć w realny wpływ tych działań na decyzję akademików, na pewno współtworzyły one atmosferę niechęci wobec autora "Pana Cogito". Schorowany Herbert zdobył się w 2006 roku na telegram gratulacyjny do świeżej noblistki – Wisławy Szymborskiej. "Gdyby to ode mnie zależało, to Ty byś się teraz męczył nad wykładem noblowskim" – odpisała poetka. W roku 1986, na 200-lecie Akademii Szwedzkiej ukazała się książka Kjella Espmarka, członka jury, literaturoznawcy, poety, prozaika i eseisty. Jego zdaniem najmniej trafne decyzje podejmowano na początku przyznawania nagrody, kiedy żyli jeszcze Zola, Ibsen, Strindberg, Czechow, a nagroda trafiała do takich pisarzy, jak Jose Echegeray, Theodor Mommsen, Rudolf Euckegen czy Henryk Sienkiewicz, którzy, choć znaczący, nie dorównywali pominiętym gigantom literatury. Nieobecność na liście noblistów Kafki, Lorki, Musila czy Prousta tłumaczy Espmark tym, że sławę zdobyli oni dopiero po śmierci. Natomiast nad kandydaturami Conrada, Joyce'a i Wirginii Woolf nie dyskutowano, bo... nikt ich nie zgłosił.
12 października 2020, 11:50. Amerykanie Paul Milgrom i Robert Wilson zostali tegorocznymi laureatami Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. To wyjątkowe wyróżnienie dostali za badania nad znaną w mikroekonomii teorią aukcji. W poniedziałek ogłoszona nazwiska laureatów tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii.
Taką opinią podzielił się główny rzecznik nagrody Nobla dla autora "Popiołów", Konrad Czarnocki, którego wspomnienia opublikowało właśnie warszawskie Muzeum Literatury. Promocja książki "Nobel dla Żeromskiego?" odbyła się we środę w warszawskiej siedzibie Muzeum Literatury. Malarz Konrad Czarnocki, uczeń Józefa Mehoffera, był we wczesnych latach 20. attache przy polskiej ambasadzie w Sztokholmie. Jednym z głównych przedmiotów swojej działalności uczynił starania o przyznanie swemu ukochanemu pisarzowi - Stefanowi Żeromskiemu - literackiego Nobla. Od 1918 roku polskim kandydatem do nagrody był Władysław Stanisław Reymont, ale jego szanse na otrzymanie nagrody oceniane były jako bardzo niskie. To Czarnocki przekonał Alfreda Jensena - referenta literatur słowiańskich przy Instytucie Noblowskim, aby zapoznał się z twórczością Żeromskiego. Dostarczył krytykowi książki, artykuły i przekłady. To także Czarnocki przekonał ambasadora Polski w Sztokholmie, aby dyskretnie pracował nad stworzeniem atmosfery sprzyjającej wybraniu polskiego kandydata. Na przyjęcia w polskiej ambasadzie zapraszano wpływowych krytyków literackich, Fredrika Boeoeka, najważniejszego recenzenta dziennika "Svenska Dagbladet". Starania przyniosły pewne efekty - "Wierna rzeka" miała w Szwecji bardzo dobre przyjęcie. Trzeba jednak było dokonać oficjalnego zgłoszenia kandydatury Żeromskiego do Nobla przez Polską Akademię Umiejętności. Jej zarząd opanowany przez ludzi takich jak Stanisław Wróblewski, a więc sympatyzujących ze skrajną prawicą, był niechętny lewicującemu Żeromskiemu. Doszło do tego, że ambasada polska w Szwecji zagroziła Polskiej Akademii Umiejętności, iż znajdzie grupę szwedzkich literatów, którzy wysuną kandydaturę Żeromskiego do Nobla. Postawieni wobec takiej alternatywy członkowie Polskiej Akademii Umiejętności choć niechętnie, zgłosili nazwisko Żeromskiego na listę kandydatów w 1921 roku. Przez kilka lat wokół polskiej sprawy pozornie niewiele się działo. Literackie Noble przyznawane były pisarzom innych narodowości. Czarnocki nie ustawał jednak w wysiłkach zwrócenia uwagi członków Szwedzkiej Akademii na polską literaturę. Doszło nawet do udekorowania Frederika Boeoeka polskim odznaczeniem państwowym. Sam Żeromski przyjmował go uroczyście w swoim domu podczas wizyty w Warszawie. Wreszcie, w latach 1922-23 klimat wokół literatury Polski - młodego państwa, które właśnie obroniło swoją niepodległość - zmienił się w ocenach Szwedzkiej Akademii na korzyść. Kandydatura Żeromskiego ponownie stała się przedmiotem obrad na równi z kandydaturą Reymonta. Tymczasem w 1922 roku ukazała się powieść Żeromskiego "Wiatr od morza" - o polskości ziem nadbałtyckich i wielopokoleniowej walce z germanizacją. Książka, jak można się było spodziewać, zebrała miażdżące recenzje w Niemczech. Z głosami niemieckich krytyków zgodził się niespodziewanie Frederick Boeoek - ten sam, o którego przychylność tak zabiegała polska ambasada. Jego głos przeważył i kandydatura Żeromskiego w Szwedzkiej Akademii przepadła. Nobla w 1924 roku dostał Władysław Reymont za powieść "Chłopi". Oto jak przedstawiała się cała ta historia w oczach Konrada Czarnockiego, jednej z najbardziej zaangażowanych w nią osób - wynika z opublikowanych właśnie przez Muzeum Literatury wspomnień. W ostatnich latach, po otwarciu archiwów obrad Szwedzkiej Akademii z tego okresu, okazało się, że decydujące znaczenie miały jednak względy literackie - styl Żeromskiego wydał się akademikom ciężki i przesadny, poruszane tematy - lokalne, klimat prozy - pesymistyczny i zniechęcający czytelnika.Ludzi online: 3870, w tym 68 zalogowanych użytkowników i 3802 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.FJHBA. 432 330 310 245 357 254 425 325 442